-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Środa. Siedemnasty dzień września. Odprawa w auli. Plecaki, torby, wielkie zeszyty i długopisy w garści. Stosy książek. Cały szkolny sprzęt audiowizualny. Wszystko już przygotowane! Jedziemy na Międzyszkolny Naukowy Obóz Humanistyczny dla Olimpijczyków! Humaniści czynią przygotowania do wielkiego naukowego starcia z zawiłościami zapisu bibliograficznego, relacjami semantycznymi w języku, sztuką pisania eseju oraz awangardowymi powinowactwami poezji z malarstwem.
Wyruszamy! Mijamy większe i mniejsze miejscowości. Mijamy… Pszczew, jedziemy wzdłuż torów kolejowych. Wreszcie jest „nasze” jezioro, jest „nasz” ośrodek. W „Jezioraku” stajemy najpierw (oko w oko) z tłumem rozwrzeszczanych egzotycznych ptaków. To one będą nam towarzyszyć podczas wszystkich zajęć i spotkań.
Krótka pogadanka wychowawcza, podczas której profesor Biniewski przekrzykuje gigantyczną kurę (1:0 dla profesora) i jesteśmy gotowi! Nas jest szesnastu. Uczniów z I LO w Zielonej Górze – również tylu. To pierwsze nasze wspólne spotkanie.
Następnie dzielimy się na grupy: polonistyczną i historyczną. Pierwsza – przyswaja zasady sporządzania zapisu bibliograficznego. Druga – konwersuje o kompetencjach dobrego historyka. Zajęcia dla „polonistów” prowadzi absolwent I LO w Zielonej Górze – Dominik Łukowiak, finalista i laureat Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Grupę historyków prowadzą: profesor Jarosław Musiał oraz profesor Krzysztof Ciałowicz. Do końca pierwszego dnia pobytu na obozie „poloniści” rozprawiają o strukturze literatury, nazywają zawiłości towarzyszące twórcy i tworzeniu, poznają tautogramy, triolety i abecedariusze, słuchają wykładu profesora Loby z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. „Historycy” dyskutują o sprawie polskiej w polityce wielkich mocarstw 1939 – 1947 oraz o polityce Polskiego Rządu na Emigracji 1939 – 1945.
Wieczorem grupa polonistyczna „ma obowiązek” zauważyć „księżyc w misce”, czyli zacząć postrzegać świat teatralnie. Inspiruje ich do tego profesor Aneta Gizińska – Hwozdyk. Uczniowie przygotowują scenki teatralne, czytają wielkie monologi, inscenizują „Sur le pont d’Avignon” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Zaśmiewają się do łez (wraz z nimi wszystkie pawie i gigantyczne kury). Grupa historyczna – piętro niżej – w skupieniu ogląda „Faraona”…
Cisza nocna jest, niestety, najmniej atrakcyjna. Ale nie dla wszystkich… Niektórzy – ciągle jeszcze w teatralnym klimacie (oraz w klimacie „Ptaków” Hitchcocka) kręcą horror. Inspirację stanowią odciski dłoni pozostawione na drzwiach od szafy w jednym z domków (w której to szafie zresztą do końca obozu trwają intensywne poszukiwania Narnii – fantazja humanistów nie ma granic…)
Drugi dzień to dzień typowo „olimpijski”. Tworzenie eseju, semantyka, nowe metody badań literackich, elementy kultury języka oraz związki poezji z malarstwem – oto tematy zajęć polonistycznych. Grupa historyków doskonali umiejętność tworzenia syntez historycznych oraz budowania wypowiedzi ustnej na etap finału olimpiady. Wśród prowadzących grupę polonistyczną są: dr Bożena Sicińska – nauczyciel języka polskiego z I LO w Zielonej Górze, Dorota Masłej – absolwentka filologii polskiej i finalistka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego oraz nauczyciele II LO w Gorzowie: profesor Waldemar Szymczak i profesor Andrzej Czaja.
Wieczorem – ognisko i cisza nocna… wśród wrzasku ptaków…
Ostatni dzień zajmują „polonistom” związki literatury z filozofią i indywidualne konsultacje olimpijskie; natomiast „historykom” pozostaje dzielenie się pomysłami na realizację tematów etapu szkolnego Olimpiady Historycznej.
Nasz pierwszy Międzyszkolny Naukowy Obóz Humanistyczny dobiega końca. Pamięć o bezchmurnym niebie, „naukowych” obiadkach spożywanych na skąpanym w słońcu tarasie, o połyskującym w oddali jeziorze i o wielkich dyskusjach – nie pozwala wrócić do rzeczywistości. Kury – olbrzymy, o których aż chciałoby się coś skrobnąć na kształt literatury – pozostawiamy jednak w spokoju, a sami wracamy do szkolnego świata. Pewnie dla wielu uczestników obozu zwykły przedłużacz już na zawsze przestał być takim całkiem zwykłym, a słowo „faraon” całkowicie zmieniło swoje znaczenie. Dla nauczycieli polonistów krzyk pawia przestanie mieć wydźwięk wyłącznie pesymistyczny, a obraz przepysznej kawusi, pachnącego masełka, świeżutkiego chlebusia i cieplutkich racuszków – pozwoli wszystkim zrozumieć, czym tak naprawdę zachwycił się w Nawłoci bohater „Przedwiośnia”. Prawdopodobnie powstanie niejeden wiersz i niejedno dziełko literackie zainspirowane pszczewskimi klimatami. Nauczyciele liczą także na niejedną niezłą pracę olimpijską.
Tak więc – Olimpijczycy, Humaniści – do dzieła!
A gdy podczas tworzenia prac borykać się będziecie z brakiem literatury przedmiotu – pomyślcie o tej magii wszelakich przedmiotów, która towarzyszyła Wam podczas tych trzech obozowych dni – z nieco innymi („niecodziennymi”) nauczycielami i wśród naukowo – towarzyskich spotkań pod drzewkiem pełnym rajskich jabłuszek. Prawda, że… kuszące?
Pamiętajcie, że „rozczłonkować elitę to jak zdehumanizować zdeklarowanego humanistę…” Nie dajcie się! Bądźcie dzielni!
AGH
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]