-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Nadszedł ten dzień. A właściwie, wieczór. Wybiła godzina 19-ta. I zaczęło się.
Młodzi ludzie, którzy jeszcze, według starodawnych prawideł, nie stali się pełnoprawnymi członkami społeczności internackiej, musieli przejść chrzest. Chrzest odwagi, inteligencji, samozaparcia, męstwa, wiary, miłości.
W tym miejscu rodzi się pytanie: czy oni tę próbę zdali? Czy oni stali się bohaterami naszego internatu? Czy zostali przyjęci w poczet tych, którym należą się wszystkie prawa i obowiązki mieszkańców placówki, która jest ich drugim domem?
Na powyższe pytania, nasi „miauczyńscy”, odpowiedzieli w sposób jednoznaczny: tak, jesteśmy godni nosić imię mieszkańca internatu przy ulicy Woskowej 3B. To nasz dom i my tu jesteśmy pełnoprawnymi mieszkańcami.
Zanim to się stało, zanim prawda o ich odwadze, męstwie, samozaparciu, miłości, wierze i inteligencji się w pełni objawiła, musieli spełnić zadania, które odkryły to jakimi są w rzeczywistości. I ta rzeczywistość przerosła oczekiwania wszystkich obserwujących zmagania naszych „koteczków”. Raperskie umiejętności, techniczne zdolności w walce z latającą śmietaną, wyszukiwanie w głowach melodii, które zapamiętali ocierając się o różne brzmienia, których doświadczyli w kontakcie ze swoimi telefonami komórkowymi, sprzętem audio czy podczas koncertów swoich ulubionych zespołów i wokalistów, artystyczne uniesienia podczas odśpiewywania fenomenalnych utworów literackich o zabarwieniu egzystencjalno-emocjonalnym, telepatyczne zdolności w przekazywaniu prawd objawionych, wcześniej przekazanych przez prowadzących i w końcu odwaga z jaką poddawali się, jeden po drugim, jedna po drugiej, nasi bohaterowie tamtej chwili, obcinaniu atrybutów przynależnych „miauczyńskim”. To było coś niesamowitego, niebotycznego, nieprawdopodobnego. Tłum obserwujących co chwila wpadał w euforię, klaszcząc, gratulując, aprobując i wspierając pokonywanie kolejnych przeszkód przez naszych herosów.
Jak to mawiali nasi pradziadowie i jak my, dzisiaj, mówimy: koniec wieńczy dzieło. I koniec stał się faktem. Byli zwycięzcy, medaliści oraz ci, którzy zajęli dalsze miejsca. Jednak zwycięzcami stali się wszyscy. A pani Kierownik, która zasiadała przy stole VAR, śledząc przestrzeganie reguł powyższej rywalizacji, rozdała medalistom przebogate nagrody.
Można ogłosić, że otrzęsiny 2022 uważamy za zakończone. Można też, ze smutkiem, stwierdzić, że następne otrzęsiny, najprawdopodobniej, z obiektywnych przyczyn organizacyjno-technicznych, odbędą się dopiero za dwa lata.
AK i AS
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]