-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Mówi się, że jaki Nowy Rok, taki cały rok. W takim razie, czy jaki wieczór poezji śpiewanej, takie całe licealia? Miejmy nadzieję, że tak, ponieważ kolejny raz koncert udał się znakomicie.
Wieczór Poezji Śpiewanej jak co roku rozpoczął tydzień uczniowskich zabaw. Został przygotowany przez klasę IIID z pomocą pani profesor Anety Gizińskiej-Hwozdyk. Warstwą muzyczną jednak zajęli się ochotnicy.
Tym sposobem obecni na koncercie mieli możliwość usłyszenia talentów ze wszystkich roczników. Wykonawcy zaprezentowali bardzo szeroki repertuar, bowiem poza utworami kojarzonego z nurtem poezji turystycznej Starego Dobrego Małżeństwa (których wykonaniem zajęli się Jan Popiel oraz Olga Zając) rozbrzmiewały soulowe kompozycje Poluzjantów (śpiewane przez Sonię Olechnowicz a także Annę Szpaczyńską z towarzyszeniem Emila Niewiadomskiego na gitarze elektrycznej) czy utwory autorskie (Anny Dulny-Leszczyńskiej i Michała Dziuby).
Słuchacze koncertu mogli poznać także ciekawe aranżacje znanych piosenek takich jak „Bądź moim natchnieniem” (wykonane przez wokalistkę Hannę Ostrowską, Justynę Banaś grającą na fortepianie oraz Marcela Kowalewskiego – wiolonczelistę).
W interesującym składzie instrumentalnym zabrzmiał także hit radiowej Trójki „Dlaczego drzewa nic nie mówią”, tego wieczoru zagrany w składzie: Agata Netyks, Michał Dziuba, Justyna Banaś, Maria Baczewska.
Ogółem zaprezentowało się trzydzieścioro wykonawców. Poza uczniami naszej szkoły wystąpiło dwóch jej absolwentów: Michał Bałdyga oraz Paweł Sulski, a także gorzowscy muzycy: Emil Niewiadomski i Jacek Szmytkowski. Wykonano ponad dwadzieścia piosenek. Koncert trwał dwie godziny i został doceniony przez publiczność gromkimi oklaskami. Hasło zaczerpnięte z wiersza Wisławy Szymborskiej brzmiało „A wszystko pod niebem z natury bezniebnym” i idealnie pasowało do zaprezentowanych utworów. Każdy występ miał w sobie coś niezwykłego – a może tak działa magiczna atmosfera odczuwalna podczas każdego Wieczoru Poezji Śpiewanej…
Chociaż tym razem dyrekcja nie przekazała podczas wieczoru kluczy do szkoły przedstawicielowi Samorządu Uczniowskiego, co należało do tradycji, to uczniowie i tak przejmą placówkę na najbliższy tydzień. Kiedy już wszyscy ochłoniemy po lirycznych uniesieniach, czeka nas w środę Wściekła Nuta, w czwartek oczekiwana przez wielu Fajfa, a w piątek liczne konkursy i przyznanie nagród wyróżnionym sportowcom oraz najlepszemu belfrowi czy „kosie roku”.
A.B.D-L.
Poniżej link do zdjęć :
Kurczę, chyba mi zjadło poprzedni komentarz, w każdym razie: ja chyba bałabym się pisać artykuł o własnym koncercie, a jeśli rzeczywiście żaden redakcyjny kolega nie zechciałby napisać zamiast mnie, to chyba podpisałabym się na końcu, a tekście pisała o sobie w pierwszej osobie… ale ja amatorką jezdem 😉 Dziwi mnie,że znowu na tej stronie autorzy piszą o sobie w trzeciej osobie, jakby ciężko byłoby im napisać, że relacjonują wydarzenie, w którym brali udział.
Ale ja nie piszę o sobie – tylko wspominam swoje nazwisko zupełnym przypadku przy wyliczeniu ;). Mogłabym napisać reportaż, w którym przedstawiałabym wydarzenie z perspektywy występujących, ale w przypadku takiego o artykułu po co robić z siebie głównego bohatera wydarzeń? :))
Zaraz, że głównego… Myślę, że autor tekstu pisze tekst ze swojej perspektywy generalnie 😉 I to naturalne, że tekst pisany przez osobę „z publiczności” będzie się różnił od tekstu napisanego przez artystę. Pisanie o występie, w którym się brało udział nie znaczy, że będzie się robiło z siebie gwiazdę wieczoru (ale jak już mówiłam, według mnie to strasznie ryzykowne). W każdym razie, nie chcę wyjść na dyktatora, nie mam żadnych podstaw dziennikarskich (chociaż mam dyplom z warsztatów Niklasa!!!!), a Wy na pewno wiecie dlaczego przyjęliście taki styl pisania.
rzeczywiście, jesteś amatorką.
1. to nie blog, żeby pisać w pierwszej osobie. owszem, zdarzają się i takie relacje, ale ogólnie tego typu teksty pisze się z pozycji osoby trzeciej. a to, że akurat przypadkiem AB brała udział w koncercie? co z tego? pokaż mi miejsce, w którym dokonuje jakiejś oceny. tam nie ma stricte ocen. jest raczej opis wydarzeń, a że sama występowała, to co, miała wymienić wszystkich oprócz siebie? no proszę cię..
2. „jakby ciężko byłoby im napisać, że relacjonują wydarzenie, w którym brali udział” – jak ktoś ma mózg, albo tym bardziej – jeśli zna AB, to zauważy, że artykuł pisała osoba zaangażowana, i zresztą nie mam pojęcia, co w tym złego. ty nigdy nie relacjonowałaś czegoś, w czym brałaś udział?
polecam ola rymar
Jestem w żywiole :D, dawno nie było tu takiej dyskusji, więc moja ocena jest WAŻNA, wow. Jestem dumna.
1. Nie lubię pisania w pierwszej osobie. (!) Nie lubię też jednak, kiedy autorka pisze o swoim występie, pisząc o sobie „ona”. „Ona zagrała swoją autorską piosenkę. Ta ona to ja, ale napiszę ona, żeby nie było”. Poza tym, rola dziennikarza jest piękna przez to, że on nie jest nigdy gwiazdą, on jest komentatorem. Może być komentatorem zaangażowanym, może być obiektywny, może być jaki sobie chce, dobry, słaby, to bez znaczenia; w każdym razie ja nie byłabym na siłach pisać o swojej twórczości. Oceny: „kolejny raz koncert udał się znakomicie.”, „magiczna atmosfera odczuwalna podczas każdego Wieczoru Poezji Śpiewanej”. Przypomina mi to tekst Alicji Zell, kiedy relacjonuje odebranie nagrody za olimpiadę i na koniec gratuluje olimpijczykom… z tym, że z tekstu nie wynika, że to ona jest olimpijczykiem(!), jakby bała się przyznać, że jednocześnie ma sukcesy i o tym pisze (przypomniał mi sie inny tekst Alicji Zell, w którym relacjonowała wygraną swojego zespołu w konkursie tanecznym i tam nie miała tego problemu, dumnie pisała o zwycięstwie. Może jeśli coś dotyczy tylko jej to jakaś taka skromność, czy coś?)
2. Nie, nie piszę o rzeczach, których byłam bohaterką z PERSPEKTYWY WIDZA. Widzowi zostawiam jego interpretację, ja mogę się wypowiadać w imieniu zespołu organizującego (zazwyczaj teksty „od kuchni” są ciekawsze, niż te wprost, bo opisują więcej niż sam występ).
Reasumując: zapewne autorka wystąpiła świetnie i wszystko wyszło świetnie, w tekście jest zawarta sama prawda, itd, tylko dlaczego wszystkie te teksty są takie „bezosobowe” ?
Tak zupełnie abstrahując, pomyślałem sobie o zdjęciach i filmie. Jakby któreś z tych rzeczy robili występujący, to też „FPS” przecież. 😉 Ewentualnie „słitfocia z ręki”… ;]
Pozdrawiam koleżanki
Też pozdrawiam, choć nie mam pojęcia, czy ze mną polemizujesz, czy się zgadzasz 😉
Równie dobrze mogłam akurat siebie nie wymienić, zrobiłam to jedynie dlatego, że jedynie ja i Michał graliśmy piosenki napisane przez siebie (no i jeszcze zespół złożony z absolwentów i ludzi spoza szkoły). Nie widzę powodu, dla którego miałabym tam napisać „Michała Dziuby i mojej”, tym bardziej, że podpisuję się inicjałami, a nie wszyscy domyśliliby się, kim jestem.
A ja myślę, że najważniejsze, żeby artykuł był ciekawy i dobrze napisany, nie ważne w której osobie i przez kogo. Ten jest. Gratulacje Aniu – zarówno warsztatu polonistyczno-dziennikarskiego jak i (przede wszystkim) występu.
Chciałam jednak spytać czy możemy liczyć na jakieś nagrania z koncertu na yt?
Cały koncert był nagrywany, więc na pewno będzie możliwość obejrzenia go na oficjalnym kanale strony na YT. Ale kiedy to niestety nie mam pojęcia 🙁
A, i dziękuję! 🙂
oby nie.
Jeśli chodzi o wykonanie „Drzew…”- zapomniałaś Aniu o Marcelu Kowalewskim. A Hani akompaniowała jeszcze Marysia Baczewska
Co do pisania w pierwszej lub trzeciej osobie [mówię na podstawie swoich tekstów] – różnie korzystam z tych możliwości, w zależności, jaki efekt chcę osiągnąć, to działa na podświadomość odbiorcy. Nie uważam tego w przypadku powyższego artykułu za błąd. Acz nie jestem też specjalistką.
Tu bardziej ukazuje się problem, że jest tylko pewna grupa osób aktywnych, które nie dość, że występują, to później to relacjonują, bo nikt „z zewnątrz” tego nie zrobi.
Ponowię pytanie – czy jest możliwość wrzucenia występów z Wieczoru Poezji Śpiewanej na YT?
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]
Znowu na tej stronie autorka tekstu pisze o sobie w trzeciej osobie? Dziwne te zwyczaje, chociaż może ja się nie znam na standardach nowoczesnego dziennikarstwa internetowego 😉