-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Pierwsza pomoc to nie żarty, ale nikt nie mówił, że nie można się przy niej bawić
Nasza Szkolna Służba Medyczna kolejny raz wzięła udział w zawodach z pierwszej pomocy, organizowanych przez PCK w IV Liceum Ogólnokształcącym. Pięcioosobowa, żeńska drużyna stawiła się punkt ósma przed bramą do czwórki, w strojach ratowniczych, gotowe do akcji.
Po krótkiej przemowie Pani Dyrektor i zachęcających słowach Pani Ratownik z PCK, wraz z przewodnikiem weszliśmy w labirynt korytarzy IV LO na pierwszą z pięciu punktowanych konkurencji. Już po chwili, gdy wyszedł do nas ratownik i przedstawił treść zadania, wiedziałyśmy co nas czeka. Po krótkich ustaleniach, ubezpieczone dwiema apteczkami weszłyśmy do klasy. Pierwsza reakcja – szok. Druga – ile krwi. Trzecia – amputacja. Szybka ocena sytuacji przez kierownika akcji i zaczynamy działać. Ręce się trzęsą, słowa plączą, ale w tym momencie najważniejsze jest jedno – pomóc, mimo że to tylko pozorant. Z całym zadaniem zespół poradził sobie w niecałe dziesięć minut. Chwila oczekiwania na przyznaną nam punktację, po czym idziemy szukać kolejnej klasy. Tym razem wiemy, że nie czeka nas żadna akcja ratownicza, ale coś co pozwoli nam odreagować „stres”. Jest to jedna z trzech, zaplanowanych dla nas, tak zwanych „stacji relaksu”, w których to mamy się wykazać… pomysłowością. Przed nami na stole leży pięć kolorowych kartonów : niebieski, zielony, żółty, czerwony i biały, a obok zestaw czekających na segregację, śmieci.
Kolejne zadania nie były już tak wymagające jak pierwsze, przed którym nas postawiono. W rozrzuconych po całej szkole gabinetach, czekali na naszą pomoc nowi pozoranci. Niektóre przypadki wydawały się wręcz niemożliwe, jak przebicie sobie dłoni szprychą od roweru. Inne były wręcz aż nad to znajome, np. potrącenie człowieka na ulicy. Jednak niezależnie od tego, z jakim wypadkiem mamy do czynienia, należy pamiętać, że każdy ma obowiązek pomóc drugiemu człowiekowi, na tyle na ile potrafi to zrobić.
Jedną z konkurencji był również test teoretyczny z zakresu pierwszej pomocy i znajomości historii PCK. I właśnie ta konkurencja przyniosła nam najwięcej nerwów. Na szczęście, w ramach odpoczynku, drużyna mogła udać się na kolejną stację relaksu nazwaną „testem pijaka”. Nazwa może kojarzyć się w różny sposób, ale w rzeczywistości chodziło o przejście się w strażackich butach (za dużych na każdego, poza strażakiem) i kasku, po rozłożonym wężu strażackim. Niby proste, ale wystarczyło, że noga trochę ześliźnie się na ziemię i już doliczano do mierzonego czasu pięć sekund.
Ostatnia konkurencja, nie wliczana do ogólnej punktacji, miała miejsce na boisku. Trzy osoby z naszego zespołu wraz z opiekunem postanowiły wziąć w niej udział i zmierzyć się z… prowadzeniem samochodu.
Wszyscy uczestnicy udali się na aulę. Nastała najbardziej oczekiwana przez wszystkich chwila. Ogłoszenie wyników. Zaciskając z całych sił kciuki, czekaliśmy w napięciu, aż na tablicy pojawi się końcowa punktacja. Drużynie udało się zająć drugie miejsce. Nie jest to wynik zły, ale liczymy, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej. Jednak w przypadku pierwszej pomocy to nie wygrana jest najważniejsza, ale zdobyte umiejętności i ciągłe ich doskonalenie, aby być w stanie pomóc innym.
Daria Gromala
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]