-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Czym byłby film bez muzyki? zapytał prowadzący koncertu. Pytanie uznał to za retoryczne, bo i rzeczywiście takie być powinno.Czym, dokładnie nie wiem. Domyślam się jednak, że film straciłby wtedy naprawdę wiele. A o tym próbowali nas przekonać młodzi artyści na koncercie muzyki filmowej, który odbył się 30 października zaraz po zebraniu z rodzicami.
Na zróżnicowanie wśród czternastu występów uświetniających wczorajszy wieczór narzekać nie można. Pojawiły się pozycje bardzo znane czy słyszane zdecydowanie rzadziej, te z najbardziej popularnych filmów lub tytułów posłyszanych po raz pierwszy. Słuchacze wprowadzani też zostali w mroczne miejsca bytowania wampirów. Widownia przeniosła się nawet do zamku sztandarowej postaci o nienaturalnie długich kłach – Drakuli. Otwarty też przed nimi został świat disney’owskich baśni, o co szczególnie postarało się koło teatralne prezentując piosenkę z Mulan. W tzw. przerwie przeprowadzony został też krótki konkurs wiedzy o trylogii filmowej „Władca pierścieni”. O dziwo jej miłośnikami nie są wyłącznie młodzi ludzie. Szczegółowe dane byli w stanie podać również rodzice.
Koncert ten był pierwszym tego rodzaju przedsięwzięciem. Organizatorki: Agnieszka Kaczmarek i Sonia Olechnowicz być może dały początek nowej tradycji, którą naprawdę warto byłoby podtrzymać.
Dla jednych słuchaczy koncert muzyki filmowej był powrotem do dawnych kompleksów, związanych z nigdy niespełnionymi marzeniami o wielkim talencie muzycznym (parafrazując słowa pp. Pluty), dla drugich był zachętą do odkurzenia swojego kina domowego, innym dodał nieco pewności siebie i może wiary we własne uzdolnienia, a dla pozostałych stanowił miłą i przede wszystkim relaksującą odskocznię od dnia codziennego.
Oliwia Dziamecka
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]