-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Ostatni raz spotkaliśmy się we wrześniu w II Liceum, o którym zawsze mówiła „moja ukochana szkoła”. Pani Prof. była gościem specjalnym na inauguracji roku szkolnego, były gratulacje związane z tytułem Honorowego Obywatela Miasta, było spotkanie z młodzieżą przy herbacie i kawie, podczas którego humaniści zostali skutecznie przekonani do uczenia się matematyki (oporne jednostki Pani Profesor zaprosiła na dogrywkę do swojego domu).
Ostatni raz rozmawialiśmy przez telefon w listopadzie, po Jej powrocie ze szpitala – najpierw zapraszaliśmy Pani Profesor na Koncert Pieśni Patriotycznych, a następnie na premierę filmu dokumentalnego poświęconego Księdzu Witoldowi Andrzejewskiemu. Z wyraźnym żalem musiała odmówić – czuła się bardzo osłabiona, ale z radością w glosie zapewniała, że jeśli poczuje się lepiej to chętnie nas odwiedzi.
Ostatni raz …. – słowo ostatni towarzyszy mi od niedzielnego poranka i przywołuje na myśl Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. I tam i tu, i wtedy i teraz jesteśmy świadkami końca pewnej epoki, czasu świetności tradycji i wartości takich jak mądrość, odwaga i dobro. Pani Prof. Teresa Klimek niczym Wojski, Podkomorzy i inni bohaterowie naszej epopei narodowej, zarówno czynem jak i słowem dawała Herbertowskie „świadectwo”.
Nigdy nie zapomnę rozmowy z Panią Prof. w jej mieszkaniu, która odbyła się przy okazji przygotowań do obchodów 60-lecia Liceum Skłodowskiej. Przeglądając jej pamiątki rodzinne i dowody sympatii od wychowanków, wspominaliśmy Wrześnię, początki Jej pracy w gorzowskiej oświacie, internowanie i powrót do nauczania. Wcześniej nie spotkałem człowieka tak wielkiego serca, który gotów był przebaczyć każdemu, nawet tym, którzy nie wyrażali skruchy i żalu. To była moja najcenniejsza lekcja udzielona przez Panią profesor Teresę Klimek.
Cześć Jej Pamieci!
Tomasz Pluta
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]