-
[calendar mini=true nav=false]
Najnowsze komentarze
Na początku kursu było trochę niezbędnych wiadomości na temat fonetyki oraz wymowy i struktury tekstu literackiego. Następnie rozbierano literaturę na czynniki pierwsze i przygotowywano interpretację tekstu. Później była recytacja, redagowanie argumentów, zabieranie głosu w dyskusji oraz wygłaszanie fragmentów przemówienia, a także dyskusje o konwencjach literackich. Uczniowie tworzyli również własne utwory, które (na prośbę autorów) niekiedy poddawane były wnikliwej interpretacji. A wreszcie, na trzy tygodnie przed zakończeniem kursu, rozpoczęło się… prawdziwe „męczeństwo”.
To wtedy po raz pierwszy uczestnicy zajęć przeczytali tekst dramatu Sławomira Mrożka. Tygrys ludojad najpierw zagościł w gabinecie 23, aby stopniowo, powoli, po cichu wyjść poza klasę i rozpanoszyć się na dobre pomiędzy nową częścią szkoły a aulą, gdzie odbywały się próby. Uczniowie wybrali spomiędzy siebie aktorów do odpowiednich ról. Każdy znalazł coś dla siebie, a wszyscy świetnie utożsamili się z bohaterami, których mieli zagrać na scenie. Urzędniczką została Natalia Dynkwald. Naukowcami były Jagoda Renicka i Kinga Snacka. Poborcę zagrała Koralia Teresińska. W postać Drugiego Sekretarza Ministerstwa Spraw Zagranicznych wcieliła się Karolina Iwan. Starym Myśliwym była Anita Wieliczuk. Tłum dzieci, na czele z Danielem Kałużnym w roli Stasia, prowadziła po scenie Gabrysia Wonorska. Żoną pana Oheya została w przedstawieniu Martyna Szoppe, synkiem Jasiem – Ada Mazurek. Oheya, którego „męczeństwo” prezentowano na scenie, zagrał Dawid Kunicki. Nad kwestiami technicznymi czuwał („gościnnie”) Szymon Piątek z klasy pierwszej, a operatorem kamery został Patryk Burdun.
Scenografię stanowi jedynie sofa oraz wieszak, a na scenie znajduje się mnóstwo gazet, które szelestem towarzyszą krokom przemieszczających się po scenie aktorów. Bohaterowie przedstawienia mają jeszcze drobne rekwizyty, ale najważniejsze są rzeczone gazety. To właśnie gazetę czyta uparcie Piotr Ohey. To z gazety wyczytują dane na temat tygrysów Naukowcy. To z gazety wykonany jest krawat Urzędniczki oraz karabin Starego Myśliwego. Jak gdyby informacje medialne zaczynają triumfować nad zastałym, spokojnym światem państwa Oheyów.
Wszystko rozgrywa się w niesamowitym tempie, stąd budzi zaskoczenie widza nad podziw spokojny Piotr Ohey, który dopiero pod koniec spektaklu zaczyna cokolwiek rozumieć z faktu „dziejowej determinacji” oraz specyficznej predestynacji, którą przez całe przedstawienie nieustannie wmawiają mu poszczególni goście. Uważny widz dostrzeże w przedstawieniu trochę aluzji – tak historycznych, jak i kulturowych, a nawet politycznych. Jednoaktówkę zakwalifikowaliśmy gatunkowo do tragikomedii, lecz – ze względu na komizm i groteskową deformację świata – odbiorcy przedstawienia zwracają uwagę przede wszystkim na element komediowy.
Kurs 208, czyli „Ja a artystyczna interpretacja tekstu”, właśnie się zakończył. Do „dyplomowego” przedstawienia pt. „Męczeństwo Piotra Oheya” młodzież przygotowała się naprawdę rewelacyjnie! Jagoda wykonała nie tylko aluzyjny i metaforyczny plakat, ale nawet sporządziła szkice strojów poszczególnych bohaterów sztuki Mrożka. Uczniowie z determinacją uczyli się tekstu, dyskutowali nad koncepcją roli, pomagali sobie nawzajem, przygotowywali rekwizyty i wspólnie reżyserowali przedstawienie. A – co najważniejsze – stworzyli świetną teatralną grupę, poznali zawiłości „artystycznej interpretacji tekstu” i… chyba trochę żałowali, że ich mała – wielka teatralna przygoda dobiegła końca.
Niechaj uczniowie z kursu 208 mierzą się dzielnie z różnymi „tygrysami – ludojadami”, które staną na ich drodze i… wspominają atmosferę przygotowań również do tego, aby zmierzyć się z tremą, niepewnością, nieśmiałością i brakiem wiary, że się naprawdę umie być Aktorem.
Przesłanie dla Was – słowami wiersza Joanny Kulmowej:
„Ta drabina to schody do nieba,
A ta miska nad schodami to księżyc.
Tamten miecz
to zwyczajny pogrzebacz,
a z garnków są hełmy rycerzy.
Lecz kto w te czary nie uwierzy?
To jest teatr, to jest teatr.
A teatr jest po to,
żeby wszystko było inne niż dotąd.
Żeby iść do domu w zamyśleniu i zachwycie.
I już zawsze odtąd księżyc w misce widzieć.”
Aneta Gizińska-Hwozdyk
[calendar mini=true nav=false]
[calendar mini=true nav=false]
Bardzo fascynujący artykuł. Oczywiście zamierzam sprawdzać tę stronę przy każdym nowym wpisie.