-
AEC v1.0.4
Najnowsze komentarze
Jak przystało na stuletni budynek, ten także ma swego ducha. A właściwie… duszka. Dzień dobry! To znaczy… raczej dobry wieczór! Tu Duszek Liceum Skłodowskiej.
Zrobiliście mi ogromną niespodziankę… W ten piątek („czarny piątek”), kiedy – przemieszczając się wieczorkiem po szkolnych korytarzach –
spostrzegłem, jak wdrapujecie się schodami w kierunku auli, objuczeni poduchami, kocykami, jedzonkiem. Już wiedziałem, że coś tu będzie inaczej… Tak rzadko ostatnio w godzinach nietypowych, czyli po lekcjach, a tym bardziej w weekendy, do mnie zaglądacie. Tymczasem… korytarze ożyły! Aż straciłem ochotę do ulubionego (z braku innych zajęć) przemierzania tych pustych szkolnych przestrzeni. Zatrzymałem się w auli…
Najpierw podsłuchiwałem, jaka jest „geneza” Waszych piżam. Supermen (sztuk dwa), piżamki w renifery („ponieważ jest już tak bożonarodzeniowo”), „groźne” piżamki z wielkim Tazzem oraz mniej groźne z uśmiechniętym kotkiem w serduszku. Zrozumiałem! Po prostu… przebraliście się w stroje „wieczorowe”.
Następnie wróżka „andrzejkowo” wywróżyła każdemu po kolei piękne rzeczy. Podglądałem również, jakie napisy znajdowały się w ciasteczkach z andrzejkową wróżbą. Mnie najbardziej przekonała ta z informacją: „Właśnie spełniają się twoje marzenia!” Najlepiej trafiła w mój nastrój i zdecydowanie powinna być dla mnie.
Później laliście wosk – przez taki wielgachny klucz. Informuję, że ta osoba, której z wosku wyszedł duch, absolutnie nie powinna mieć najmniejszych obaw. Przyznaję się – otóż to ja leciutko potrąciłem jej rękę, gdy wlewała wosk do miseczki z wodą.
Aż wreszcie zaczęło się artystyczne szaleństwo! Najpierw pokaz tańca „piżamowego” – utalentowani tancerze są wśród Was. Naprawdę…
Improwizacje teatralne – spokojnie, żółw w piżamie supermena mnie przekonuje, a dzik z rozdziawionym „pyskiem” (ten w piżamce z reniferami) naprawdę mógłby udawać, że jest prawdziwym eksponatem w muzeum przyrodniczym. Gdy uczyniliście z jednego spośród Was drzewo, podczas inscenizacji wierszyka „Dzik”, kolega wcale nie był zaskoczony takim obrotem spraw, a ja śmiałem się chyba trochę za głośno. „Stonoga” – zgodnie z wierszykiem – skrupulatnie liczyła swoje nogi (swoją drogą – te nogi w piżamkach też wyglądały przezabawnie).
W karaoke wypadliście nie najgorzej. Zabawa w „mafię” na teatralnej scenie przybrała znamiona wspaniałej aktorskiej improwizacji. Tylko cały czas zastanawiałem się, w jakim celu przynieśliście materace, skoro przez całą noc nie zmrużyliście oka. Ale to nawet lepiej, gdyż naprawdę tam ze mną BYLIŚCIE obecni.
Wschód słońca nad Gorzowem, obserwowany z wielgachnych okien auli, wyglądał fantastycznie. A ja jestem teraz… ogromny i ledwo mieszczę się w korytarzu, gdyż rozpiera mnie duma – cieszę się, że nakarmiliście Duszka szkoły oraz że choć raz nie telefony komórkowe były dla Was najważniejsze, ale wspaniała teatralna zabawa i chęć przebywania z prawdziwymi (nie „wirtualnymi”) kolegami jako nieco inne zakończenie pierwszego trymestru.
Zakończę przesłaniem… Pamiętajcie: „Ducha nie gaście!” Liczę na Was – wszak wielkimi krokami zbliżają się „Licealia”.
AEC v1.0.4
AEC v1.0.4